środa, 9 marca 2011

o Homo Symbolicus (i starzejącym się księżycu) rozważań c.d. ...

Ot, ciąg dalszy luźnych rozważań z zeszłego tygodnia i przy okazji swoista quasi-errata. A wszystko przez zbieg okoliczności na który składa się rozmowa z F. (poprowadzona już po zeszłotygodniowym poście) i zajęcia z folkloru polskiego, które mam na uczelni.

F. delikatnie wytknął mi nieścisłość i zwrócił uwagę, że "symbol występuje w przyrodzie" a nie tylko u rodzaju ludzkiego. Faktycznie, czytając ostatni tekst można wyjść z założenia, że odmawiam zwierzętom prawa do symboliki. Mój błąd i brak precyzji. Wszak zwierzaki większe i mniejsze mają swoje sposoby komunikacji, a jak wiadomo język ciała także uznawany jest za system znaków symbolicznych. Tak więc zaznaczam, człowiek nie jest niczym wyjątkowym. Jednak chyba tylko ludzie rozwijają swoją sieć symboliczną na tak ogromne "przestrzenie". Weźmy za przykład słowiańskie wierzenia dotyczące księżyca.

Symbolika księżyca jest ogromna, o wiele większa od symboliki dotyczącej Słońca. Księżyc był związany z wróżbami i praktykami magicznymi, a jego cykl był podstawą mierzenia czasu. Jednak nie na czarach ani na kalendarzu lunarnym chcę się skupić. Ciekawe jest bowiem swoiste przełożenie faz życia ludzkiego na "życie" księżyca, które można znaleźć w dawnym nazewnictwie faz lunarnych. Mianowicie księżyc się "rodził", nie "pojawiał". Pierwsze fazy nowiu to "rośnięcie" (nazywano go wtedy także "młodzieńcem"), po który następowała "pełnia". Później jednak księżyc zaczynał zanikać, czyli "się starzeć", a kiedy znikł nastawał okres trzech "dni pustych" lub "próżnych", po których księżyc "rodził się na nowo". Ławo zauważyć podobieństwo do człowieka. Jednak w przeciwieństwie do człowieka po swojej śmierci księżyc odradzał się na nowo - dlaczego? Księżyc posiadał moc płodzenia (miał bowiem silny wpływ na wodę, a ta ściśle wiązała się z płodnością pól) jednak nie tylko. Wykazywał również cechę zapładniania. Zawierał więc w sobie pierwiastki żeński i męski równocześnie - był więc swoistym hermafrodytą, który mógł sam siebie spłodzić na nowo i dzięki temu pojawić się w kolejnym cyklu lunarnym.

Sama woda, o której wspomniałam wyżej, nie posiadała siły płodzenia chociaż jej obecność w samym procesie tworzenia nowego życia była silnie zaznaczona. Dodatkowo wykazywała cechy oczyszczające i była silnie związana z kosmosem (wszak spadała z nieba). W wodzie jednak siedziały różne "dziwne stwory", od topielców począwszy na wiłach i rusałkach skończywszy. Topielice np., były partnerkami topielców, a powstawały z duszy młodych dziewcząt, które zginęły w wodzie (przez przypadkowe utonięcie bądź z ręki kogoś obcego, kto z premedytacją je utopił). Topielice mieszkały więc w rzekach i jeziorach, wabiąc ludzi, głównie młodych mężczyzn do wody i bezlitośnie ich topiąc.

Mamy więc dwa mity silnie "nafaszerowane" symboliką, mity bardzo szerokie, rozbudowane i pozornie niepołączone ze sobą. Jednak księżyc był i jest ściśle z wodą powiązany oraz demonami wodnymi. Wszelkie duchy wodne oddawały księżycowi cześć, a nawet karmiły się jego światłem. W blasku księżyca na podmokłych łąkach tańczyły rusałki i boginki wabiąc młodzieńców i zapraszając ich do śmiertelnego tańca. A w czasie pełni najmniejszy nawet wodnik szuwarek stawał się śmiertelnie niebezpieczny dla ludzi lubiących przechadzki skrajem jeziora przy blasku księżyca. 

Zarysowuje się więc nam coraz silniejsza i ściślejsza siatka wzajemnych powiązań mitycznych i symbolicznych, które ród ludzki (a ściślej słowiański) wypracowywał przez lata. Takich powiązań jest więcej, zainteresowanych odsyłam m. in. do książki "Drzewo Życia" Tomicckich, niezwykle ciekawa lektura. A sama chyba również po nią sięgnę i poszukam jeszcze trochę inspiracji do kolaży. Bo szkoda żeby te wszystkie mity zawieruszyły się gdzieś w niepamięci.

kolaż 203 rysunek: Toft00

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz