środa, 23 marca 2011

o Ofelii czyli zakochana topielica na wiosnę

Ostatnio na nowo przeżywam zauroczenie poezją Mari Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. To prawda, co o niej piszą: "Mistrzyni poezji miłości, (...) w sposób naturalny i piękny mówi o gwałtowności i delikatności uczuć". I za to ją uwielbiam. Za lekkość opowiadania, przy równoczesnym mocnym trafianiu w sedno. Tak więc podczytuję sobie jej wiersze w wolnych chwilach, głównie wieczornych i w ten właśnie sposób na nowo odkryłam "Ofelię":

Ach, długo jeszcze poleżę, 
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów, 
zanim nareszcie uwierzę, 
że mnie nie kochano, po prostu. 

To chyba najpiękniejsze cztery wersy o Ofelii, jakie znam. W ogóle bardzo cenię tę postać, nawet nie wiem dlaczego. Zwykle hamletowskie Ofelie są kreowane jako rozmemłane, naiwne histeryczki, a tego rysu charakteru bardzo nie lubię. A tu proszę, darzę ją ogromną sympatią i to od wielu, wielu lat.

Co ciekawe (i co dziwi trochę nawet mnie samą), Ofelia była również moją sercową "powiernicą" i to w sumie niedawno, bo jeszcze w zeszłym roku, przed wiosną. Razem, fatalnie zakochane, tonęłyśmy na morzu traw. Ale teraz już o tym nie myślę, a moje serce się uspokoiło. Nie bije już jak oszalałe, kiedy sporadycznie i niespodziewanie zderzę się gdzieś z Niebieskookim. Chyba w ogóle przestało cokolwiek czuć do tego człowieka.

I bardzo dobrze, wygląda na to, że w końcu zostałam uleczona z nieszczęśliwego zauroczenia. Teraz mogę z podniesionym czołem odważnie wkroczyć w kolejną, słoneczną wiosnę. Metafora Ofelii już mnie nie przywołuje, zapewne odpłynęła niesiona powolnym prądem rzeki. A łąki? Wciąż ich z niecierpliwością wypatruję, ale tylko po to, żeby przez nie wędrować, nie tonąć.

Kolaż 084

1 komentarz:

  1. powiem to wprost - zazdroszczę ci talentu. ty te kolaże to rozumiem, gdzieś sobie zbierasz> jakiś album? *(no wlaśnie, co się robi z kolazami> wiesza?)
    poza tym Jasnorzewska jest ok:)) też ją lubię, od czasu do czasu , poczytać

    OdpowiedzUsuń