piątek, 23 listopada 2012

złamane serce Pana Dy czyli zawieruchy w fioletowym notesie Zuzanny

Pomimo długiego milczenia, w notesie sporo się dzieje. Ale ponieważ poza notesem również dzieje się niemało, moja mała ferajna musiała zejść na dalszy plan wyznań blogowych. Były więc imieniny Czesia (20 kwietnia, ale zawsze!), wyjazd wakacyjny (i tymczasowa przeprowadzka do podróżnego notesu w kratkę), urodziny Jasia (który jest już duży, bo ma prawie trzy miesiące. Jak ten czas leci...), odkrycie przez FanTomka tajemnicy własnej tożsamości (co sama odkryłam z freudowskim zaskoczeniem), oraz bunt Pana Dy związany z nagłym przyrostem naturalnym polnych czarownic (wiadomo: więcej czarownic = mniej miejsca dla Czołowego Cynika). Ale o tym wszystkim innym razem. Zdarzył się bowiem wypadek nieprawdopodobny - Pan Da się zakochał

Wbrew temu, co można by sądzić, wybranką naszego Ironisty nie została PaPi Lotka (ani inny mieszkaniec notesu) tylko Bufka, i to - co ciekawe - Bufka prawdziwa, z krwi i kości, a nie z tuszu i papieru. 

Kim jest Bufka? Najlepszą odpowiedzią na to fundamentalne dla tej opowieści pytanie, jest poniższy fragment książki "Lato Muminków": 
- Gdybyśmy potrafili  z r o z u m i e ć,  jak to się dzieje, to wielka fala wydawałaby się nam czymś zupełnie naturalnym.
- Naturalnym! - pisnęła mała, gruba Bufka. - Homek nic nie rozumie! Wszystko jest na opak, wszystko! Przedwczoraj ktoś mi włożył szyszkę do buta, żeby podkreślić, jakie mam duże stopy, wczoraj jakiś Paszczak przechodząc koło mojego okna zaśmiał się dwuznacznie, a dziś znowu to!
- Czy cała ta wielka fala jest po to, żeby zirytować Bufkę? - spytało jakieś małe stworzonko (...)
- Tego nie powiedziałam - wykrztusiła Bufka przez łzy. - Czy jest ktoś, kto by pomyślał o mnie albo zrobił cokolwiek dla mnie? Nie mówiąc już o dużej fali!
- Może po prostu ta szyszka spadła z sosny - podsunął usłużnie Homek. - Jeżeli, oczywiście, była to szyszka sosnowa. Jeśli zaś nie była sosnowa, to musiała być jodłowa. A czy twój but jest wystarczająco duży, żeby pomieścić szyszkę jodłową?
- Wiem, że mam duże stopy - mruknęła Bufka z goryczą.
- Ja tylko próbuję to jakoś wytłumaczyć - odparł Homek.
- To kwestia odczucia - odpowiedziała Bufka. - Tego się  n i e   d a  wytłumaczyć! 
To właśnie klasyczna, Janssonowska Bufka.
Mój prywatny egzemplarz Bufki znam lata świetlne i jest to znajomość niezwykle owocna i obfitująca w zadziwiające sformułowania. Ta Bufka jest bowiem zaprawiona w wojnach świata i zakonserwowana w cynicznym sosie, co sprawia, ze jest osóbką wyjątkowo uroczą. Skrytym marzeniem Bufki jest wielka zagłada świata, której nie realizuje, bo jest zbyt wspaniałomyślna. Szczerze kocham tę kobietę! W każdym razie...

Dnia pięknego, czerwcowego, przydreptała do mnie Bufka, stanęła i z błyskiem w oku zakomunikowała, że zamierza przejść przemianę duchowo-cielesną. (Niestety mogę przytoczyć jedynie tekst. Ekspresję ruchowo głosową musicie wyobrazić sobie samodzielnie): 
To nie dieta, a zmiana stylu życia! Bo dieta zakłada fazę początkową i fazę końcową i ja zawsze w tej pierwszej fazie początkowej myślałam już o fazie końcowej, że jak to się skończy to się nażrę chrupek! A TO to będzie zmiana bez zakończenia! Łapiesz!? Wieczna faza początkowa bez fazy końcowej! Zuza!!! Ja się przepoczwarzam! Jak motyl! Jak przyjdę w październiku to będę jak palec, jak MOTYL! Jak je***ę skrzydłami to będzie jak podmuch nuklearny! Najpierw zmiotę skórę od mięsa, potem mięso od kości, a potem kości od kości! Będę Pieprzonym Motylem Nuklearnym!
Dla upamiętnienia tej przemowy zapisałam to w swoim notesie, dla potomności. Los chciał, by na ten cytat napatoczył się Pan Da:

Pan Da rzadko się śmieje, a jeszcze rzadziej używa skrótów. Sformułowanie "lol" sugerowało więc, że sprawa jest poważna. Nie pozostało mi nic innego, jak przedstawić sobie tą dziwną parę i czekać na rozwój wypadków. Randka została zaaranżowana, Bufka obrzuciła Pana Dę krytycznym spojrzeniem i zapadł wyrok. Niestety negatywny. Skazujący. Dożywotni.



Pan Da jeszcze długo był załamany po tym zawodzie miłosnym i wyraźnie unikał towarzystwa, zwłaszcza Czesława i Wolfganga. Wiadomo - pierwsza miłość... jednak w końcu doszedł do siebie, a nawet wyszło mu to na dobre. (Chyba).

A Bufka całą tą sprawę skomentowała jednym zdaniem: Ale co to jest "perszing"?  

Fino alla prossima volta!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz