poniedziałek, 6 września 2010

o poczcie, czekaniu na listy oraz o tęsknocie

Wszyscy narzekają jak nędzną i powolną instytucją jest dziś Poczta Polska. Pocztówka ze Zwardonia do Tychów idzie tydzień, czyli niewiele krócej od listu z Tychów do Grajewa. To naprawdę przygnębiające i żenujące, zwłaszcza gdy pamięta się opowieści jak sprawnie działał dawniej system pocztowy. W połowie XVI wieku z Gdańska do Warszawy jechało się cztery dni, podczas gdy list docierał na miejsce dwa razy szybciej.
Mimo wszystko są chwile, kiedy takie powolne tempo z którym mamy obecnie do czynienia nie jest wcale takie uciążliwe. Ot, chociażby, kiedy wypatruje się listu miłosnego i cały ten czas, który spędzamy zwykle na pełnym zirytowania czekaniu, zmienia się w wytęsknione oczekiwanie, pełne wyglądania listonosza i ciągłego zerkania do skrzynki. Oczywiście, takie podejście nie jest częste, ale możliwe – wszystko zależy od nastawienia adresata.
Moja skrzynka pocztowa jest na razie pusta. Nie oczekuję listu. Przypomina mi się jednak niedawna wypowiedź mojej koleżanki, kiedy to byłyśmy razem na wyjeździe. Wyraziła wtedy opinię, że ja, jako osoba „samotna” i w przeciwieństwie do niej niezaangażowana w żaden związek, mam szczęście, bo nie tęsknię tak jak ona. Nie przyznałam tego od razu, ale zrobiło mi się trochę przykro. To, że aktualnie jestem sama nie oznacza, że zapomniałam jak to jest być zakochaną. Tęsknię za tamtym radosnym podnieceniem, szybciej krążącą krwią, nieopanowanym uśmiechem i blaskiem w oczach. Mam znajomego, który pomimo kilku lat związku z tą samą dziewczyną, wciąż jest w niej szaleńczo zakochany, a kiedy o niej opowiada, twarz mu się rozświetla. Pamiętam u siebie ten stan i tęsknię za nim.
Wypatruję także mężczyzny, którego (być może) nawet jeszcze nie spotkałam. Mówiąc inaczej, po prostu marzę o kimś, w kim mogłabym się naprawdę zakochać. Teraz tylko czekam nocami i jak kolaż składam sobie jego twarz z urywków snów, wizji i marzeń. Zupełnie jak Ania z Zielonego Wzgórza której (o ironio!) nigdy nie lubiłam.
I chociaż tęsknię za czymś nieuchwytnym i nie do końca materialnym, to tęsknię codziennie i nie mniej prawdziwie od was.

kolaż 119

1 komentarz:

  1. Życie jest przewrotne, a człowiek nigdy nie chce akurat tego, co mu się same nawinęło w danej chwili - i znam to z autopsji, kiedy ja chciałam z kimś być to każdy nośnik testosteronu traktował mnie jak powietrze, kiedy teraz po latach traktują mnie zgoła inaczej, to ja cenię sobie stan wolny, aż sama siebie tym zaskakując. I tak to jest - im dłużej się o miłości myśli tym bardziej się od niej oddalamy. Daję sobie rękę uciąć, że okazja do potęsknienia i ewentualnie owocnego wypatrywania listonosza nadarzy Ci się w chwili, w której naprawdę na miłość nie będziesz miała czasu i ochoty. I chociaż to się może wydawać absurdalne, ale tego Ci właśnie życzę. Kiedy coś przychodzi niespodziewanie wtedy człowiek nie ma wątpliwości, że to jest naprawde to.
    A kolaż? Co ja tu będę strzępić język - Ty wiesz, że ja się w Twoich pracach zakochałam.
    Trzymaj się ciepło, pogoda do tego skłania.
    Pozdrawiam - J.G. ( koleżanka z dA)

    OdpowiedzUsuń