czwartek, 19 maja 2011

wpływ gangsterów na promocję dziedzictwa kulturowego

Jestem świeżo po oddaniu pracy licencjackiej do dziekanatu. Wszystkie dokumenty zostały złożone, praca oprawiona i oddana recenzentowi, etc, więc przede mną jakieś dwa tygodnie względnego spokoju. Mówię "względnego", bo jednak ciężko będzie mi zachować całkowity spokój ze świadomością, że kiedy tylko minie ten termin czternastu dni czeka mnie obrona. Och-jejku-jejku.

Tak czy siak, samo szykowanie pracy licencjackiej będę wspominać chyba dość dobrze, jako okres wypełniony detektywistycznym wynajdywaniem tropów i poszlak. Oficjalnie tytuł mojej pracy brzmi: "Ochrona i promocja piwowarskiego dziedzictwa Tychów na przykładzie działalności właścicieli Browaru Książęcego i właścicieli Browaru Obywatelskiego – analiza porównawcza". Brzmi ogłuszająco. Mówiąc bardziej po ludzku - oba browary są obiektami wpisanymi do Rejestru Zabytków, (więc jak sama nazwa wskazuje są zabytkami/dziedzictwem kulturowym). I w tym miejscu następuje genialna i błyskotliwa analiza porównawcza obu obiektów pod kątem przeprowadzonych inwestycji i adaptacji, przystosowania do nowych funkcji i próba ustalenia "co, gdzie, na co i po co?". Brzmi to jeszcze tragiczniej niż sam tytuł, ale co ciekawe - osobiście miałam ubaw po pachy.

Pomijając całą masę smaczków dotyczących ściśle samych obiektów lub tyskiego piwowarstwa (historie o bawarskich saperach, o rozpijaniu tyszan przez darmowe deputaty piwa, o tyskiej wódce obecnej na bankiecie z okazji otwarcia Wieży Eiffla i innych anegdotach), to doszły do tego układane razem z Panią Promotor teorie spiskowe. Jedna z nich zakłada istnienie w Tychach szajki przestępczej, dzierżącej w łapach nieczynny już Browar Obywatelski. 

Pani Promotor - Pani Zuzanno, czyli ta firma o której mówimy, przejęła ten zamknięty browar w 2001 roku? 
Ja - Tak, zgadza się. 
P.P. - Yhym. I od tego roku do teraz tam się nic nie dzieje? 
Ja - Praktycznie nie, pani doktor. W magazynach powstała dyskoteka i włoska restauracja, ale reszta zabudowań stoi pusta, między innymi słodownia czy leżakownia. Nic więcej tam nie ma, tylko siedziba "HELLS ANGELS MOTORCYCLE CLUB".
P.P. - Rany, ale zestaw... I to zostało wpisane przez wojewódzkiego  konserwatora do Rejestru Zabytków?
Ja - Nie. Wpis był efektem prywatnych działań właścicieli.
P.P. - Naprawdę? Dziwne... No dobrze, rozumiem. Zobaczmy, co pani napisała dalej: "[...] Na nowej stronie swojej firmy [właściciel obiektu] przekonuje jednak, że: >>FIRMA działa na rynku polskim jako inwestor i deweloper. Działalność FIRMY ukierunkowana jest na pozyskiwanie, wynajmowanie i sprzedaż nieruchomości komercyjnych, w szczególności obiektów biurowych, handlowych, przemysłowych i logistycznych.<<; Poza zmianą nazwy, przedsiębiorstwo zmieniło także profil swojej działalności. Zajmuje się bowiem już nie tylko poszukiwaniem, nabywaniem, projektowaniem oraz przekazywaniem wybudowanych nieruchomości zleceniodawcom, ale działa także jako dystrybutor zagranicznej pościeli, oferując przy okazji także własne usługi szwalnicze. [...]" ....Em?! ...Że co?!
Ja - No właśnie, pani doktor. Nie wiem jak panią, ale mnie ta pościel po pierwsze żenuje do granic możliwości, a po drugie wydaje się dość dziwna. 
P.P. - No właśnie tak to czytam pani Zuzanno i uwierzyć nie mogę! Ale tak sobie myślę... A nie sądzi pani może....? Nie sądzi pani, że oni tam mogą mieć jakąś pralnię... 
Równocześnie - ...brudnych pieniędzy??? 
Ja - Już się nad tym zastanawiałam. Bo to wszystko jest co najmniej dziwaczne. A kiedy tam łaziłam, robiłam zdjęcia i wypytywałam o różne rzeczy, to nie chcieli mi nic powiedzieć i patrzyli na mnie podejrzliwie.
P.P. - No właśnie! I w sumie to to może być całkiem prawdopodobne. ...JEZUS MARIA, NIECH MI TAM PANI JUŻ WIĘCEJ NIE CHODZI NA ŻADNE BADANIA TERENOWE!!!

No i proszę. Mam nadzieję, że przez to wszystko nie "pójdę spać z rybkami". Bo głowa konia pod kołdrą mi chyba raczej nie grozi. Mimo wszystko wpływ gangsterów na promocję tyskiego dziedzictwa kulturowego wydaje się być ciekawym zagadnieniem. W sumie to byłby niezły temat na pracę magisterską...

Nie mam żadnego haiku o mafii. ...chociaż w sumie? 
księżyc tak nisko
jakby powieszony na
strunie gitary 
Haiku napisane tydzień temu, o 1 w nocy, w trakcie powrotu z czytania pracy i omawiania jej z Panią Promotorką. Jak widać, humor mi dopisywał. Uważajcie na czarne samochody!

Litwa 2008

2 komentarze:

  1. zmień "pod kontem" na "pod kątem"
    Marii :D

    PS: Jesteś moją idolką

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Marii, moja Ty Najmilsza Edytorko. Byk poprawiony, a jakże. :) Dzięki.

    OdpowiedzUsuń