czwartek, 3 marca 2011

krótkie rozważania o Homo Symbolicus i cmentarzach na wiosnę

Człowiek to zabawne zwierzę. Bo chyba tylko człowiek potrafi wytworzyć coś tak nielogicznego i niepotrzebnego w przyrodzie jak symbol. Homo Symbolicus - Człowiek Symboliczny. Innymi słowy taki, który określa siebie i swój świat za pomocą pojęć symbolicznych takich jak słowa, gesty i wszelkie inne znaki wytwarzane w celach komunikacyjnych czy poznawczych. Wydaje mi się, że większość z nas (o ile nie całość) nakłada na biologiczny, fizyczny świat siatkę symboliczną. Przecież język, mit, religia, sztuka, historia czy nauka to nic innego jak jedna wielka sieć wzajemnie powiązanych znaczeń symbolicznych (które sami tworzymy i które sami napełniamy znaczeniem oraz wartościujemy). I tak sobie żyjemy rzadko zdając sobie z tego sprawę. Są jednak takie momenty, że silnie zdajemy sobie sprawę ze sztuczności otaczającej nas rzeczywistości. Mnie się to przydarzyło ostatnio.

Na ulicy Francuskiej w Katowicach jest stary cmentarz, jeszcze z 1870 roku. Z racji bliskiego sąsiedztwa z moim wydziałem często jestem w jego okolicy. Bardzo go lubię, niezmiennie od wielu lat. Ma pięknie zadrzewione aleje, kilka naprawdę ładnych nagrobków i wielką ciszę, która jest tak rzadkim zjawiskiem w środku wielkiego miasta. W ogóle bardzo lubię cmentarze, są takie... spokojne.

Nagrobek z cmentarza przy ulicy Francuskiej, Katowice, 2008.
Cmentarze jesienią są niezwykle symboliczne. Koniec lata i koniec ludzkiego żywota, spadające z drzew martwe liście opadają na groby. No i blask zniczy w mrokach listopadowego wieczoru, oświetlający drogę zagubionym duszom. Symbolika jak się patrzy, nawet specjalnie szukać nie trzeba. Zima? To samo. Warstwy nietkniętego śniegu jak białe całuny, senność, całkowity bezruch. W tej śnieżnej scenerii osamotnione nagrobki i sporadycznie jakaś czarna wrona czy inne ptaszysko. Także w tym wypadku siatka symboliczna jest jasna i klarowna. Tylko nagle śnieg topnieje, pojawia się wiosna i sprawa się komplikuje.

Cmentarz na wiosnę jest czymś tak dziwnym, że aż na swój sposób niestosownym. Słoneczko świeci radośnie jak na dziecięcym rysunku, ptaszki śpiewają i zaczynają wić gniazda w gałęziach drzew, które tak dramatycznie wyglądały jesienią i zimą, a teraz bezwstydnie zaczynają wypuszczać pączki. Innymi słowy wszystko budzi się do życia. No, właśnie nie wszystko... I jakoś jest to strasznie cyniczne choć piękne równocześnie.
Taka karma?

kolaż 034

1 komentarz:

  1. a ja nie lubie cmentarzy, może dlatego, że jakoś tak źle mi się kojarzą..

    OdpowiedzUsuń