poniedziałek, 9 sierpnia 2010

świat w siedemnastu sylabach czyli o haiku słów kilka

Stało się. Oto po wielu latach niechęci, strajków i oporów stałam się posiadaczką mojego pierwszego w życiu bloga. A tak się zawsze zarzekałam, że nigdy to nie nastąpi... Jak widać, kobieta jednak zmienną jest.
O czym zamierzam tutaj pisać? Jeszcze nie wiem dokładnie. Prawdopodobnie, przynajmniej na początku, o moich kolażach i haiku. Co się tyczy kolaży, robię je od niedawna. Pierwsze prace powstały zaledwie jesienią zeszłego roku. Od początku były to ilustracje do pisanych przeze mnie haiku. Pierwotnie wykorzystywałam głównie zasuszone rośliny i rozmaite rodzaje papieru. Z czasem zaczęłam rozszerzać zakres używanych materiałów na różnego typu papierowe serwetki, resztki nici, koronki, koraliki, piórka, ilustracje ze starych książek itp. Innymi słowy na wszystkie niepotrzebne nikomu drobiazgi, pozornie nadające się tylko do wyrzucenia. To niezwykle przyjemne zrobić przysłowiowe "coś z niczego". 
Natomiast haiku, cóż, moim zdaniem to fascynująca forma literacka. Te "krótkie, japońskie wierszyki" nie są tylko trzema wersami tekstu. Przy odpowiednim dobraniu słów można w haiku zawrzeć obraz, ale także dźwięk, zapach, smak i wiele więcej. Przy odpowiednim skomponowaniu oddaje nie tylko prawdziwy stan rzeczy, ale także uczucia i emocje. I robi to wszystko niezwykle zwięźle, nie rozwleka się niepotrzebnie. Cały ogrom świata potrafi się niespodziewanie zawrzeć w siedemnastu sylabach, w których odczuwamy piękno, niedoskonałości, teraźniejszość i jej przemijanie, oraz nasze własne bycie w tym wszystkim. Bo dobre haiku to właśnie przeżywanie.
To główny powód dla którego zajmuję się akurat tą formą poetycką. Jednak haiku piszę również z jeszcze jednej przyczyny. W dzisiejszych czasach ciągłej pogoni za czymś nieokreślonym, mało kto ma czas na poezję. Nie spełniło się marzenie Peipera. Robotnik po ciężkim dniu pracy nie zasiada w fotelu by poczytać trochę futurystycznych wierszy. Haiku przez swoją zwięzłość w formie i obszerność w znaczeniu i przekazie, może być przyszłością dla poezji, którą bez kłopotów można wysłać nawet SMSem. Jest jej kwintesencją, wręcz ekstraktem: jest siedemnasto-sylabowym wierszem, ale bez zbędnych rymów, metafor, epitetów... Wszystko jest jasne i klarowne, a przy tym piękne w swej prostocie. Jak powiedziała moja wykładowczyni na pierwszym roku studiów: - "W haiku nie chodzi o Nirwanę ani Satori. Czasem o wiele ważniejsze są chwasty pod płotem."

kolaż 076

1 komentarz:

  1. Pierwszy raz widzę takie połączone haibun z haigą. Jestem zauroczony. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń